.Kopiowanie tekstów oraz prywatnych fotografii autora tylko za jego zgodą!

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Piętno Wygnańców-podsumowanie


 Koniec wyprawy,czas na podsumowanie organizacyjne.

Wyprawa planowana na trzy dni skończyła się drugiego dnia wieczorem.Ilość osób jaka wzięła ostatecznie udział w projekcie to 5+ pies.

Udział wzięli:
-Lotgar
-Grill
-Katla
-Dziadosz
-Mścidrug





Prognozy pogody sprawdziły się jak nigdy.Wiatr,deszcz oraz deszcz ze śniegiem.
Pierwszego dnia (piątek) dotarliśmy do wyznaczonego punktu bez uwag i w planowanym czasie.Czyli weszliśmy na Wietrzną ,znależliśmy wykrot (stare wyrobisko łupka) i rozbiliśmy obóz.Po rozpaleniu ognia dość szybko poszliśmy spać.Nie wystawialiśmy wart gdyż plusowa temperatura i brak opadów zniechęciły nas do tego.Cały dzień w trakcie marszu nie spadła ani kropla deszczu.Dość mocno dał się we znaki wiatr,jednak towarzystwo było doskonale przygotowane do zmiennych warunków meteo.Dopiero nad ranem spadł ulewny deszcz i padał z przerwami do sobotniego popołudnia.Ognisko udało nam się utrzymać bez większego trudu do samego wymarszu.Warunki do dalszej podróży były znośne,ludzie dobrze przygotowani.Mimo tego zapadła decyzja o powrocie do Wieszczyny najkrótszą trasą.
Pogoda nie była gorsza niż ta ,z jaką nam było zmierzyć się w trakcie projektu :

"Jaćwingowie -piesza wyprawa brzegiem wzdłuż Bałtyku"

http://www.freha.pl/index.php?s=&showtopic=14178&view=findpost&p=202907

ani :


http://www.freha.pl/index.php?showtopic=6094



Pogoda nam się trafiła taka ,jak mogła się przytrafić ludziom przemierzającym bezludną okolicę 1000 lat temu jak i współczesnym. Nic szczególnego.Każdy wiedział czego się spodziewać i każdy był do tego technicznie przygotowany.Swego czasu Vislav przerwał zimowy marsz po nieudanych próbach rozpalenia ognia nawet wspóczesnymi środkami...tym razem większość poddała się bez próby.



Nie było sytuacji kryzysowej,gdyby jednak się zdażyła to od najbliższych ludzkich siedzib dzieliło nas w niektórych miejscach dosłownie kilka set metrów.
Pomimo tego zapadła decyzja o powrocie.Kończąc już ten wątek chciałbym zacytować fragment artykułu który kiedyś napisałem.:
"
 Rezygnacja z zegarka, telefonu komórkowego, zapalniczki, papieru toaletowego czy sztucznych opakowań wielu ludzi przeraża. Nawet do tego stopnia że awaria w dostawie energii elektrycznej jest traktowana jak tragedia. Odrzucenie tego wszystkiego, obnaża nas przed bogiem i samym sobą. Z chwilą odrzucenia współczesności przestajemy być ważni jako jednostki. Kończy się nasz konsumpcyjny indywidualizm. W jednej chwili  stajemy się częścią barbarzyńskiego kolektywizmu. Tylko grupa (stado) jest w stanie nas ochronić. Stając „nadzy” przed siłami natury zdajemy sobie sprawę, że człowiek jest najmarniejszą z istot. Dlatego grupa jest tak ważna, z jasnym podziałem ról. Uświadamiając sobie to wszystko zbliżamy się do ludzi którzy zostawili po sobie potłuczone skorupy garnków, gwoździe, czy zabawki. Aby tego doświadczyć , trzeba opuścić bezpieczne mury własnych domów ,zawiesić na pasie nóż, krzesiwo i osełkę. Do torby wrzucić gliniany garnek i suszone mięso. W ręce chwycić włócznie i… otworzyć się na świat.
Przy nieświadomej pomocy ludzi żyjących osiemset-tysiąc lat temu, nabieramy sił do życia we współczesnym świecie. Czasowe odrzucanie zdobyczy współczesnej techniki to nie szukanie sposobów na podniesienie poziomu adrenaliny. To wręcz przeciwnie… odnalezienie spokoju, wsłuchanie się w drugiego człowieka i samego siebie. Poszukiwanie łączności z bogiem oraz nabranie dystansu do otaczającej nas konsumpcyjnej rzeczywistości."

W tym projekcie zabrakło barbarzyńskiego kolektywizmu i wiary w możliwości grupy.
Mam jednak nadzieję że następnym razem będzie lepiej.



Teraz tradycyjnie opis ubioru oraz wyposażenia.

Rekonstrukcja XII wiecznego zbrojnego piechura w oparciu o Liber ad Honorem Augusti Sive de Rebus Siculis oraz fresk ze Saint-Aignan-sur-Cher będąca bazą (z racji braku rodzimych żródeł ikonograficznych) do dalszego wykonania  replik zabytków z opolskiego Ostrówka.
W skład ubioru wchodzą:
-bielizna ( gacie lniane)
-para wełnianych nogawic ze strzemiączkiem troczonych do gaci.
-wełniane dziergane igłą skarpety
- dwie wełniane tuniki do kolan z klinami
-krótka wełniana tunika bez klinów i rękawów ( hipotetyczny zamiennik lnianej koszuli)
-wełniany gardekorps bez podszewki
-czapka wykonana igłą  ( rekonstrukcja hipotetyczna)
-lniany coif ( zastosowałem go raczej eksperymentalnie )
-filcowy kapelusz na zmianę z czapką
-rękawice wełniane wykonane igłą
-wełniany kaptur
-skórzany pas zakończony żelazną sprzączką.
-nóż
-osełka
-mieszek z krzesiwem
-mieszek z igłą,dratwą oraz szydłem
-skórzane buty
-wełniany szary koc
-filcowa "karimata"
-dwie lniane torby na ramię z prowiantem oraz bukłak.

Uzbrojenie.

-topór
-włócznia z proporczykiem.

 Wnioski .

Mimo tego że założyłem lniane gacie zamiast wełnianych nie czułem zimna,przytroczyłem do nich wełniane długie nogawice ze strzemiączkiem.Celowo takie a nie z pełną stopą gdyż łatwiej mi wymienić mokrą parę skarpet na inną suchą nie zdejmując nogawic tylko odciągając strzemiączko za pięte niż wymieniać mokre nogawice na nowe. Założenia moje były trafne i sprawdziły się podczas marszu.
Na korpus włożyłem wełnianą tunikę bez rękawów i klinów do połowy uda.Jest to hipotetyczne rozwiązanie,zastępujące lnianą koszulę.Nie krępuje ruchów i jest dodatkową izolacją.
Następnie wkładałem tuniki raz jedną raz dwie,w zależności od potrzeb.Na wierzch wełniany gardekorps.Kaptur zakładałem pod spód w razie potrzeb.
Nie rzutowało to że żadna z warstw nie posiadała podszewki.
Gardekorps...doskonałe rozwiązanie na wszelakie wędrowanie.Dobra tkanina powodowała spływanie wody z wierzchu niestety na nogawice powyżej kostek.
Mimo tego że pozostał wilgotny na zewnątrz wszystkie inne warstwy ubrania były suche.
Lniany coif pod igielną czapką dodatkowo chronił przed wiatrem.
Filcowa karimata po strzepnięciu nadal była sucha,wełniany koc z racji tego że kiedyś został przez przypadek sfilcowany ni puścił wody dla tego spało mi się komfortowo mimo lejącego deszczu.Inna sprawa że wycisnęliśmy z niego milion litrów wody nim został zrolowany przed dalszą wędrówką.




4 komentarze: