.Kopiowanie tekstów oraz prywatnych fotografii autora tylko za jego zgodą!

wtorek, 6 maja 2014

Projekt Redar-warsztaty wioślarskie za nami.

Po nie małych turbulencjach udało nam się wyjechać do Wolina na spotkanie z Jarosławem "Jerrym" Bogusławskim - kapitanem na Orle Jumne.
Połowę załogi mustrował Jerry,połowę ja. Wymienię tych którzy przyjechali ze mną: Mateusz Kosiński,Bartosz "Razoviec" Głuszczak,Ola "Olof " Nikbor , Artur "Rudy " Łaski , moja skromna osoba ( Artur " Mścidrug " Biernacki  i oczywiście Ojciec Założyciel Wayfarers - Wiesiek " Vislav " Mileńko .
Zameldowaliśmy się w Centrum Słowian i Wikingów pierwszego maja o 09 00. Zakwaterowano nas w chacie Floty Jarmeryka.
Do późnego popołudnia przygotowywaliśmy jednostkę do rejsu oraz chatę Jerrego do zamieszkania.Po niedawnym pożarze sąsiednich budynków w środku wyglądało jak po wybuchu granatu.Jerry nie tracił czasu na teorię tylko od razu zagonił nas do roboty .



Każda czynność dla większości z nas nowa otwierała przed nami kolejne drzwi.Takim sposobem zaszpachlowaliśmy złamany maszt,przygotowaliśmy żagiel,połataliśmy odbijacze i wykonaliśmy wiele innych drobnych rzeczy które składały się na gotowość jednostki do wyjścia z portu.




Po południu ,Orzeł Jumne pod dowództwem Jerrego odbił od nabrzeża i pierwszy raz zanurzyliśmy wiosła w Dziwnie.Poszliśmy na południe w kierunku Wzgórza Wisielców.




Wieczorem powrót,piwko i capstrzyk.Kolejnego dnia postawiliśmy maszt i otaklowaliśmy jednostkę.



Szybkie odcumowanie i znów kurs na Wzgórze Wisielców - tym razem na żaglu.



Powrót na wiosłach-kilku godzinne mieszanie wody wiosłami.Wieczorem teoria poparta krótkim pokazem na temat budowy żagla, takielunku oraz łapania w niego wiatru -wszystko okraszone celnymi kurwami .



Piwko i capstrzyk.
Trzeci dzień to kurs na północ i wiosłowanie po Dziwnie.





W przerwie wiosłowania postój na kotwicy i znów wiosłowanie.Każdy mógł stanąć za sterem.




 Cumowanie i piwko w Sierosławiu. Powrót na żaglu do Wolina. Piwko i "opowieści dziwnej treści " -czyli wspominki z wojska.
Ostatni już ,czwarty dzień to klarowanie sprzętu i przygotowanie jednostki do postoju.W miedzy czasie udało nam się z Wieśkiem zadychtować dłubankę.




Przez cztery dni Jerry mówił,mówił o wszystkim i do wszystkich.Wystarczyło słuchać.Jerry mówiąc -pracował i gonił do pracy.
Udało mi się jednorazowo łyknąć ogromną ilość wiedzy ,potrzebnej do zrealizowania Projektu Redar. Dziękuję za to wszystkim którzy się do tego przyczynili.

 Kończąc : Marynarz trafiony celną kurwą nabiera bystrości wzroku i chyżości nóg !


https://www.facebook.com/JumneEagle?fref=ts

Fotografie Wiesław " Vislav" Mileńko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz