.Kopiowanie tekstów oraz prywatnych fotografii autora tylko za jego zgodą!

niedziela, 30 listopada 2014

2016 r. Obchody 1050 rocznicy chrystianizacji Polski.

 
Opublikowany artykuł na łamach Polonia Christiana PCh24.pl mówi o przygotowaniach archidiecezji poznańskiej do obchodów 1050 rocznicy chrztu Polski przypadającej na rok 2016 .Czytając dalej,obchody oprócz przypomnienia religijno-historycznych okoliczności przyjęcia chrztu,mają być przede wszystkim okazją do "zdiagnozowania kondycji polskiego katolicyzmu" i do refleksji nad konsekwencjami tego wydarzenia dla chrześcijan żyjących w Polsce dziś i w przyszłości.Metropolita poznański abp Stanisław Gądecki poinformował o tym podczas obrad Komisji Episkopatu Polski ds.Duszpasterstwa w Warszawie . 
W artykule czytamy iż : " Wymiarowi religijnemu chrztu Polski towarzyszy też wymiar polityczno-kulturalny;poprzez chrzest Polska została włączona trwale do w krąg określonych wartości,określiła też jednoznacznie "swoje miejsce w Europie jako narodu łacińskiego pośród Słowian i słowiańskiego pośród Latynów". 
Obydwa elementy-religijny i polityczny-stworzyły zarazem symbiozę wzajemnego współistnienia obu instytucji;Kościoła i państwa,służących dobru każdego z członków narodu i dobru wspólnemu całego narodu." 
 
W tekście przygotowanym przez Archidiecezję Poznańską czytamy dalej : "Dzisiaj świadomość własnej tożsamości stała się dla wielu katolików w Polsce problemem,z tego względu założeniem obchodów jubileuszowych jest refleksja nad odszukaniem owej "drogi najlepszej" przez współczesnych Polaków w świetle wyzwań ,które niesie nasza chrześcijańska przeszłość. 
 
Archidiecezja Poznańska oddając się owej refleksji powołuje cztery komisję tematyczne:duszpasterską,edukacyjną,historyczno-naukową oraz ds.kultury.Przygotowania do obchodów maja być szerzej częścią" Programu duszpasterskiego dla Kościoła katolickiego w Polsce na lata 2013-2017" 
O celach czterech komisji można przeczytać w artykule na stronie PCh24.pl  pod tytułem "Początek przygotowań do obchodów 1050.rocznicy chrztu Polski"  

Komisja duszpasterska pozostaje niejako poza sferą zainteresowań, to kolejne już nie. 
Ciekawy cel postawiła sobie komisja edukacyjna: "Odkrycie chrześcijaństwa jako promotora autentycznego humanizmu,a także postępu kulturowego i cywilizacyjnego" 
Komisja będzie realizować swoje zadania w pionie katechetyczno-oświatowym.W podstawówkach,gimnazjach oraz liceach. 
Także komisja ds. kultury ambitnie podeszła do tematu.Szeroka oferta wystaw,spektakli,koncertów oraz konferencji na temat znaczenia chrystianizacji Polski.Z zaznaczeniem ,że wszystkie te inicjatywy ( pominięte prze ze mnie działania komisji ;duszpasterskiej  i historyczno-naukowej  też ) powinny być współorganizowane (czytaj współfinansowane ) i koordynowane przez odpowiednie instytucje kultury. 
W Archidiecezji Poznańskiej wszystkie komisje podlegają Radzie Programowej ,której przewodniczy Arcybiskup Poznański,a należą do niej osoby powołane przez Arcybiskupa Metropolitę. Pytanie raczej retoryczne: świeckie czy "duchowe" ?
Arcydiecezja wyraża nadzieje że rocznica 1050 -lecia będzie obchodzona w harmonijnej współpracy Kościoła i państwa.Czy środki finansowe łożone na przygotowania ,oraz same obchody okrągłej rocznicy także harmonijnie zostaną rozłożone miedzy kościół a państwo?

 
 
Chrzest Mieszka I odbył się 14 kwietnia 966 r.Kościół uznał ,że jest to rok wprowadzenia chrześcijanstwa na ziemie polskie.,a jednocześnie data ta stała się równoważna z rozpoczęciem polskiej państwowości. 
Czy słusznie?
  
Dagome iudex
  
"Dagome iudex i Oda senatrix,i synowie ich Mieszko i Lambert zapisali,że w darze dali św.Piotrowi w całości jedno państwo,które zwie się Schinesghe,z wszystkimi przynależnościami w tych granicach,jak się ono zaczyna od pierwszego boku Długim Morzem,granicą Prus,aż do miejsca ,które nazywa się Ruś,a dalej granicą tej Rusi ciągnąc się aż do Krakowa i od tego Krakowa aż do rzeki Odry,prosto do miejsca ,które nazywa się Alemure,a od tej Alemure ,aż do Ziemi Milczan,i od granicy Milczan prosto do Odry, i stąd wzdłuż rzeki Odry aż do rzeczonego państwa Schinesghe."  

Tymi słowami Mieszko I (Dagome) poddaje w zależność swoje państwo stolicy apostolskiej.Dzieje się to pod rokiem 991 piątego dnia kwietnia,czyli dwadzieścia pięć lat po przyjęciu chrztu.Czyli czas w jakim powiększył obszar (prawdopodobnie) o Śląsk i Małopolskę. 
Warto przyjrzeć się na tematowi  z innej perspektywy. 

Obrządek słowiański. 
Obrządek słowiański powstał dla potrzeb misji chrystianizacyjnej Cyryla i Metodego wśród Słowian. Mnisi zostali sprowadzeni z Bałkanów przez księcia wielkomorawskiego Rościsława w 863 roku. Za pozwoleniem papieża misjonarze przetłumaczyli liturgię na język słowiański, tworząc obrządek rzymsko-słowiański. Do ksiąg kościelnych zaś ułożyli osobne pismo, zwane głagolicą.  Pomijając tutaj dzieje Cyryla.Metodego oraz ich uczniów skupmy się na ciągłości tego obrządku w Europie ,w Państwie Polskim oraz u naszych bezpośrednich sąsiadów.      
Warto zapoznać się ze stanowiskiem wyznania prawosławnego. Artykuł pochodzi z  "Rocznik Teologiczny" rok 1985, zeszyt 2. 


Czytamy tam :  " Według ocen czeskiego historyką Josefa Vasicy św. Liturgia w języku słowiańskim była odprawiana na Morawach i w Czechach, a w IX i X wiekach przeszła do Bułgarii, Macedonii i Chorwacji, objęła ziemie Wiślan i Polan, gdzie musiała konkurować z mszą łacińską . Tę samą myśl rozwija ks. Józef Umiński, dodając, że liturgia słowiańska przeszła nawet na Ruś..." 

" Ks. J. Klinger, analizując chrzest Mieszka na podstawie literatury i wzmianek źródłowych zawartych w „Rocznikach Krasińskich” i kronikach Galla i Thietmara, przedstawia wnioski mające udowodnić metodiański charakter chrztu pierwszego władcy Polski. Według niego na metodiańskość tej tradycji wskazuje kilka elementów: 1) istnieje analogia pomiędzy „przejrzeniem” w czasie „postrzyżyn” Mieszka a „przejrzeniem” w czasie chrztu św. Włodzimierza Kijowskiego, co w obu przypadkach można tłumaczyć tym, że chrzest nazwany jest w Kościele greckim „fotismos”, czyli przejrzenie; 2) we wschodnim obrzędzie chrztu istnieje rytuał „postrzyżyn” włosów, dlatego dwa razy opisane przez Galla „postrzyżyny” nie muszą być wcale postrzyżynami pogańskimi, czego już Gall nie rozumiał; 3) istnieje analogia pomiędzy rozmnażaniem pokarmów w czasie „postrzyżyn” Ziemowita a otwartą dla wszystkich ucztą św. Włodzimierza Kijowskiego...." 

"....Listy biskupów niemieckich do papieża Jana IX z 900 roku sugerują, że na ziemiach polskich istniało biskupstwo . Katalogi biskupów krakowskich wymieniają pierwszego biskupa o imieniu Prochor. Pierwszy biskup, jak wynika z powyższego źródła, miał imię o brzmieniu słowiańskim. Drugi z wymienionych tam biskupów nosił imię łacińskie Prokulf . Zapewne pierwsze biskupstwo krakowskie powstało jeszcze za życia św. Metodego. Po jego śmierci Świętopełk wysłał do kraju Wiślan Wichinga, by ten zaprowadził chrześcijaństwo o charakterze łacińskim. ..." 

 W Czechach po roku 906, mimo wprowadzenia liturgii łacińskiej, liturgia słowiańska utrzymywała się w niektórych klasztorach do XIV wieku.   W Chorwacji  w 925 roku i na przełomie 927/928 książę Tomisław zwołał synody, które potępiły obrządek słowiański. Jednak ten przetrwał, a papież Innocenty IV w 1248 roku nadał Chorwatom przywilej używania języka słowiańskiego i głagolickiego pisma w katolickiej liturgii. W Dalmacji istniało kilka opactw benedyktyńskich utrzymujących liturgię słowiańską.W 1347 roku zakonników z Senj Karol IV Luksemburski sprowadził do Nowego Miasta pod Pragą. Mimo obcego języka, znajdowali oparcie w tradycji słowiańskiego piśmiennictwa, z czasem też uzyskali prawa parafialne. W aktywnie działającym skryptorium powstawała literatura religijna w języku czeskim, zapisywana głagolicą. Ich działalność zakończyła się w okresie wojen husyckich na początku XV wieku. Z Pragi benedyktyni słowiańscy trafili na ziemie polskie - powstał klasztor w Oleśnicy, a w 1390 roku z fundacji Jadwigi i Władysława Jagiełły.   

Warto zapoznać się z całym artykułem,nie koniecznie jako prawdą objawioną.Raczej jako wysłuchanie czyjegoś innego zdania. 

Faktem jednak pozostaje to ,że Kardynał Józef Glemp w swoim orędziu wielkanocnym pisał: „wiadomo, że św. Bracia misją swą objęli Słowian bałkańskich tj. dzisiejszą Bułgarię, Jugosławię, Węgry, Czechosłowację, a także Polskę i Ruś, przynajmniej ich południowe części”.
W wydaniu naukowym rocznika slawistów Uniwersytetu Gdańskiego z 1985 r., w numerze 3, na str. 54, w artykule ks. Bolesława Kumora pod tytułem: „Problem chrześcijaństwa Metodiańskiego w państwie Wiślan” czytamy: „sumując całą problematykę chrześcijaństwa metodiańskiego w Polsce południowej, należy przyjąć możliwość istnienia tego typu chrześcijaństwa w plemiennym państwie Wiślan”.Także papież Jan Paweł II w encyklice „Slavorum Apostoli” pisał: „niemniej pozostaje faktem, że o dzieło Braci z dalekiego Soluna otarły się także początki chrześcijaństwa w Polsce”. 
 
 Czy obchody  1050 rocznicy chrystianizacji kraju będą celebrowane wspólnie przez oba wyznania? 

Jeżeli przyjmiemy hipotezę o występowaniu  obrządku słowiańskiego na obszarze Śląska i Małopolski w pierwszej połowie X w , to musimy stwierdzić fakt powtórnego ochrzczenia ludności zajętych terenów w obrządku łacińskim.Czy było to dla nich zrozumiałe? Należy w tym miejscu zadać także ważne pytanie: Dlaczego Mieszko I nie został zaliczony w poczet świętych łacińskich (dla ścisłości,,żadnych innych) wszak oddał oficjalnie ,cały swój kraj pod zwierzchnictwo stolicy piotrowej. Za dużo mniejsze czyny ówcześni panujący zostawali świętymi. 
Jego syn Bolesław Chrobry nie miał rządnych złudzeń.Koronę mógł dostać tylko łacińską.Podobnie rzecz się miała wiek wcześniej na Morawach.Świętopełk nie mogąc włożyć korony basileusa odstąpił od obrządku słowiańskiego na rzecz Kościoła łacińskiego.Szybko dostał koronę zostając lennikiem Cesarza.
Krzyż rzymski nakładał obowiązek świadczeń na rzecz powstających i wyraźnie bogacących się kościołów , aparat władzy z nim związany nakładał surowe kary za nie przestrzeganie postów i pracę w dni świąteczne. ( Kronika Thietmara) Musiało to wywołać sprzeciwy.
W drugiej dekadzie rządów Bolesława Chrobrego doszło do pierwszej większej rebelii pogańskiej.Została szybko i krwawo stłumiona.  
Chaos religijny spowodował że po śmierci Mieszka II wybuchła w Polsce z niezwykła silą rebelia pogańska.Następstwem był najazd czeskiego księcia Brzetysława I. Przetoczył się przez ziemie polskie paląc i rabując.Wywiózł do Czech szczątki św.Wojciecha oraz Pięciu Braci Męczenników.Po czym ogłosił że Polska nie jest krajem chrześcijańskim gdyż nie posiada  ani jednego swojego świętego i żadnej relikwii.Odwrót od chrześcijaństwa stał się faktem.  
W Rocznikach z Hildesheim zapisano że po śmierci Mieszka II chrześcijaństwo żałośnie upadło. 
W swojej bulli , Papież Benedykt IX zezwalając na wyjście z klasztoru księcia Kazimierza nazywanego później Odnowicielem ,nałożył na cały naród obowiązki wobec Kościoła.Papież który w czasie swojego trzykrotnego pontyfikatu prowadził bardzo rozwiązłe i burzliwe życie osobiste, sprzedał urząd papieski za tysiąc funtów srebra,a na koniec został za to w kwietniu 1049 roku ekskomunikowany przez Leona IX. 
 
Zdając sobie sprawę z tak wielu niejasności, wielu niewiadomych nie możemy podchodzić bezkrytycznie do tego czym nas się karmi w mediach. 
Polski Kościół Katolicki stojąc przed faktem apostazy członków wspólnoty,coraz częstszą nie obecnością wyznawców w świątyniach,brakiem chęci młodych do uczestnictwa w eucharystii,coraz większą niechęcią ludzi do tez głoszonych z ambon na tle afer politycznych,seksualnych czy finansowych ,brakiem wyciągania z nich wniosków i pociągania do odpowiedzialności  ich uczestników - głosi : "Dzisiaj świadomość własnej tożsamości stała się dla wielu katolików w Polsce problemem,z tego względu założeniem obchodów jubileuszowych jest refleksja nad odszukaniem owej "drogi najlepszej" przez współczesnych Polaków w świetle wyzwań ,które niesie nasza chrześcijańska przeszłość. " 
 
Nieźle...



wtorek, 4 listopada 2014

Zaduszki

Dziady to przedchrześcijański obrzęd zaduszny, którego istotą było "obcowanie żywych z umarłymi", a konkretnie nawiązywanie relacji z duszami przodków (dziadów), okresowo powracającymi do swych dawnych siedzib. Celem działań obrzędowych było pozyskanie przychylności zmarłych, których uważano za opiekunów w sferze płodności i urodzaju. Nazwa "dziady" używana była w poszczególnych gwarach głównie na terenach Białorusi, Polesia, Rosji i Ukrainy (niekiedy także na obszarach pogranicznych, np.Podlasie, Obwód smoleński, Auksztota), jednak pod różnymi innymi nazwami (pominki, przewody, radecznica, zaduszki) bardzo zbliżone praktyki obrzędowe funkcjonowały powszechnie wśród Słowian i Bałtów, a także w wielu kulturach europejskich, a nawet pozaeuropejskich 

W tradycji słowiańskiej święta zaduszne przypadały od trzech do sześciu razy w roku – w zależności od danego regionu. Najważniejsze obrzędy obchodzono 
  -  wiosną: wiosenne święto zmarłych obchodzone w okolicach 2 V (zależnie od faz księżyca)      
  - jesienią: Dziady obchodzone w noc z 31 X na 1 XI, zwane też Nocą Zaduszkową, będące przygotowaniem do jesiennego święta zmarłych, obchodzonego w okolicach 2 XI (zależnie od faz księżyca)   


Była to noc kiedy wrota zaświatów uchylały się,a ludzie mieli możność skontaktowania się z duchami i umarłymi.
Podania  ludowe związane z tematyką śmierci nierozerwalnie łączą się ze zwiastunami,zapowiedziami oraz znakami końca życia.Śmierć jest personifikowana i antropomorfizowana.
W bezpośrednim związku ze śmiercią występują zmarli.

 .
Zgodnie z wierzeniami  ludowymi-dusza opuszcza ciało człowieka dopiero po pogrzebie.Należało zatem szybko grzebać ciało,aby nieboszczyk nie szkodził żywym.Dopiero od XVIII w wolno było pochować zwłoki trzeciego dnia po śmierci.Na Śląsku nakaz urzędowego stwierdzenia zgonu wprowadzono dopiero na początku XX w.Można się tylko domyślić jak często występowały "przebudzenia" . 
Ludzie za życia oswajali się z tematem śmierci i pogrzebu co odzwierciedlało się troską o zdobycie trumny,przyodziewku dla zmarłego a przede wszystkim godny pochówek.Podania mówią o przymiarkach do trumny,o jej zamawianiu już za życia.W opowieściach ludowych znajdujemy informacje o wcześniejszym kupnie śmiertelnej koszuli,o urządzeniu stypy itp.Nie musimy daleko szukać,przecież dzisiaj współcześni ludzie wykupują miejsca na cmentarzach,stawiają grobowce,przygotowują sobie ubranie do trumny.Jak mówi jedno ze źródeł ludowych -kto nie był pochowany po chrześcijańsku lub w nie poświęconej ziemi ,tego dusza nie zaznała spokoju.


Jak pisze Dorota Simonides w swoim "Śląskim horrorze" -sporo jest przekazów średniowiecznych relacjonujących zetknięcie się z piszczelami czy czaszkami ludzkimi które proszą o godny pochówek.Dopiero zadośćuczynienie prośbie daje wybawienie.Jeśli nie pochowa się zwłok w poświęconej ziemi ,nie urządzi zwyczajowego pogrzebu,ciało może zabrać diabeł.A rozporządzając ciałem ,ma również prawo do duszy.


Zdobycie śmiertelnej koszuli (śmiertelnicy) w którą ubierano zmarłych było obarczone sporymi kosztami i zdarzali się tacy co chcieli ją ukraść.Toteż wprowadzono zwyczaj trzymania straży przy zwłokach.Kary transcendentalnej mogli spodziewać się ci którzy ośmielili się ukraść coś z tego co należało do zmarłego .Do dnia dzisiejszego ludzie wystrzegają się zabierania do domów przedmiotów z grobów.Czy to części nagrobków ,krzyży,tablic czy starych zniczy (lampionów).

Większość opowieści o zmarłych ,o ich powrocie na świat i straszeniu w razie zaniedbania obrzędu pogrzebowego,stanowi wyraz ludzkich interakcji.Ilustrują one tezę ,że w trudnych chwilach człowiek ,jako członek określonej społeczności- nie jest sam.Dotyczy to również zmarłego jak i żałobników.

Z jednej strony czujemy tęsknotę z zmarłymi członkami rodziny,pamiętamy ich takich jakimi byli.Z drugiej zaś strony obawiamy się ich i staramy niczym nie urazić.Stojąc nad grobami wspominamy naszych bliskich,jednak z dystansem.Coś straciliśmy...

W środowisku romskim zwyczajem jest biesiadowanie na grobach bliskich w Dzień Zaduszny.Coś czego my już nie robimy,a co moim zdaniem było dobre.Zwyczaj kultywowany w różnych kulturach na przestrzeni wieków u nas zanikł.Dlaczego nie świętujemy z naszymi bliskimi którzy odeszli na drugą stronę?  Dlaczego chrześcijanie opłakują swoich zmarłych zapominając że odeszli do lepszego świata? Powinni się radować.

W tym roku Święto Zmarłych było wyjątkowe.Może powodem była aura,może świadome przeżywanie tego święta. Noc z 31.X na 01.XI otworzyła drzwi do krainy umarłych.Przez trzy dni odczuwano ich obecność wśród żywych,w domach,w ogrodach.W miejscach które sobie upodobali za życia .
Pierwszego listopada o poranku na nieboskłonie pojawiła się tęcza.Chciałbym wierzyć że był to pomost między światami.Dlaczego by nie?
Gościliśmy naszych bliskich symboliczną strawą,paliliśmy ognie na żalnikach.Stroiliśmy groby kwiatami .
Oddaliśmy co im się należy i żyjemy dalej.

Na fotografiach starałem się uchwycić element magii w morzu szarocodzienności.Tym właśnie są święta-magią.