Żółtym szlakiem ruszyliśmy z parkingu na przełęczy i wspinając się pod górę dotarliśmy do szczytu Małego Dziada https://pl.wikipedia.org/wiki/Malý_Děd .
Wiało...minęliśmy najstarsze schronisko w tych górach http://www.figura.cz/ubytovani/turisticka-chata-svycarna/ .
Ślizgaliśmy się po zamarzniętych kałużach. Zatrzymaliśmy się przy ostatnim podejściu na szczyt Pradziada. Wiatr urywał nam głowy. Nie zatrzymywały go warstwy odzieży.Dotarło do mnie że pierwszy raz nie przygotowaliśmy się jak należy. Na półmetku do Piotrowych Kamieni zapadła decyzja o powrocie.
Wróciliśmy tą samą drogą którą przyszliśmy.Kolejne podejście chyba jeszcze w tym roku.
Kuba nie dał się sfotografować , ale dzielnie dotrzymywał kroku :)
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz